Resetuj i przejdź na stronę główną...

13.11.2001: puk, puk

Przez południowoafrykańskie serwery yahoo…

Wylądowałem mięciuteńko w Windhoek (czyt. winduk) - stolicy Namibii. Prosto z lotniska pojechałem do biura informacji turystycznej, więc wrażeń na razie niewiele. Słucham radia JaCaranda i wypytuję o możliwości wycieczek...

Komórki wydzwaniają takimi samymi dzwonkami, jak u nas w Polsce. Przemiłe uczucie wiedzieć, że to na pewno nie moja, bo ta została w domu.

Jest fajnie, tak jak miało być - czuję się cudownie. Jutro rano wynajmuję samochód - najmniejszy z możliwych - i jadę na południe, do kanionu Rybiej Rzeki i Luderlitz. Stamtąd postaram się napisać, "co można robić w Namibii".

Pozdrowienia!!!

Łukasz

Autor relacji przygotował do druku książkę Kazimierza Nowaka Rowerem i pieszo przez czarny ląd.